wtorek, 27 grudnia 2022

Dziadostwo #3 (scenariusz i rysunki: Jakub Topor, timof comics, 2022)

Wiem, że to spoiler, ale muszę wyrzucić to z siebie. Bardzo się cieszę, że glonojad zakupiony przez Kamila przetrwał podróż i wylądował bezpiecznie w akwarium!!!11

O dziwo, sama akcja ratunkowa, po perypetiach z poprzedniego zeszytu, przebiegła bez większych przygód. Dzięki czemu Topor w trzecim tomie zrobił sobie więcej miejsca na wprowadzenie nowych postaci i rozwinięcie wątków pobocznych. I kolejny raz wykorzystał sposobność by ponownie zrobić przegląd pewnych zjawisk rozpalających regularnie opinię publiczną jak i groteskowo przerysować 'przywary małe i duże' statystycznego Kowalskiego. 

Jedną z drugoplanowych postaci w trzecim tomie jest osoba transseksualna. Kiedyś chłopak, dziś dziewczyna. W dodatku 'rozbijająca' małżeństwo ojca Wróbla. W sposób mocno wyrafinowany. Suzie, oprócz lekkich perwersji seksualnych, oferuje Sylwkowi całą paletę zalet, której brakuje w małżeńskiej rutynie - z chęcią wysłucha starszego pana, zaimponuje inteligencją oraz wiedzą na egzotyczne tematy bądź ujmie typowo młodzieńczą werwą i ambicją. Choć Topor ten wątek sprowadza do gorzkiego konsensusu, pokazując jakim jednocześnie ślepym człowiekiem jest ojciec Wróbla, nie zauważając jego talentu hip-hopowego swego syna.

Zresztą, autor wykorzystuje postać ojca by obnażyć działania stojące za social-mediami. Niby każdy wie, że w internecie pełno jest fejkowych kont i kupowanych opinii, niemniej jednak działalność gospodarcza Sylwestra jest mocno szemrana i takie ordynarne wybielanie jak przedstawione w Dziadostwie po ludzku boli. Z drugiej strony - równie bezczelnie Topor łamie czwartą ścianę i każe kupować poprzednie tomy swego komiksu!

Ale oprócz socjologicznych wybroczyn, w tomie trzecim Jakub pakuje swoich bohaterów w szereg klasycznie porąbanych sytuacji. Pomysł Okonia na nowy narkobiznes jest idiotyczny i z tyłka wzięty, ale do takiego Okonia zdążyliśmy się przyzwyczaić. Spodobał mi się lekki pocisk na Sanah, a mój ulubiony 'skecz' zeszytu to szydera z serialowych produkcji polskich stacji telewizyjnych. W większości tanich obyczajówek, pod koniec odcinków wjeżdża piosenka, podczas której milkną dialogi i dostajemy kilka wzruszających scen pokazujących jakieś tam czynności wykonywane przez bohaterów. Toporowi też zachciało się mieć taką piosenkę pod koniec. No i sobie ją narysował. I to najlepsza część tej odsłony!

Ale oprócz dobrych pomysłów (których jest więcej niż te wymienione), tym razem trafił się autorowi jeden co najwyżej średni. Krasnoludki. Oki, rozumiem, że to nawiązania do poalkoholowych zwidów Polaków, łapię aluzje, że nawet fantastyczne stworki przejmują nasze upodobania do bijatyk, ale motyw ten strasznie rozwadnia fabułę. W ogóle tom 3 mało popycha akcję do przodu i wydaje się być albumem przejściowym, który ma na celu intronizację nowych bohaterów. Watki puchną, ale głównie w bok. A Krasnale robią dodatkowo za watę fabularną. I mimo iż #3 jest dobrym komiksem, to jednak lekko zniżkuje.

Aaaa, jeszcze jedno. Wróbel! Chłopak nagrał album i podesłał materiał do jednej z wytwórni hiphopowych. Topor na końcu zamieścił teksty chłopaka. I mimo, iż postać cały czas jest prowadzona w sposób bekowy, to te jego nawijki wcale nie są takie złe, prawda?


4 komentarze:

  1. można by tagować, po autorze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest pomysł! Kiedyś zrobię z tym porządek :)

      Usuń
  2. A już się zastanawiałem czy poziom dziadostwa jest na tym samym poziomie co poprzednie.Oczywiscie tylko dlatego sięgnę po ten komiks .Okoń i Leszek rulez.. Kwiiii !!!
    (K.Kalnicki z Mosznowic Wielkich )

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to bardzo dobra kontynuacja, niespodziewanie zagrażająca jedynce ;)

    OdpowiedzUsuń