środa, 20 lipca 2022

Realms of Magic (scenariusz: Wiktor Talaga, rysunki: różni twórcy, Polished Games, 2022)

Komiks jako element promocyjny nadchodzącej gry? Pióra zdolnego scenarzysty komiksowego? How cool is that!?

Realms of Magic to produkcja polskiego studia Polished Games. Premiera (kilkakrotnie przekładana) została zaplanowana na dziś, więc jeszcze niewiele wiadomo o samej grze. Materiały reklamowe podpowiadają, że będzie to rpg w 2D, o otwartym świecie i w klimatach fantasy. By podgrzać oczekiwanie na dzień zero, twórcy sukcesywnie umieszczali na steamie kilkustronicowe historie mające za zadanie dać przedsmak właściwej opowieści. Powstało pięć odcinków, każdy z nich został zilustrowany przez innego rysownika. Siadłem do ich lektury z otwartą głową, by sprawdzić czy owe historie można czytać niezależnie przez osobę lubującą się w komiksach; niekoniecznie gracza.


No peace for Orc kind (rys. Mat Heldwein)

Pierwsza historia przenosi nas do miasta Orków. Oto na piaszczystej arenie stoją na przeciwko siebie dwaj wojownicy, w walce na śmierć i życie. Talaga przedstawia nam klasyczny konflikt pokoleń. Starego Orka cechuje wieloletnia mądrość i doświadczenie, za przeciwnika ma młodego, będącego w pełni sił przedstawiciela młodszej generacji, dla którego najwyższą wartością jest honor i hołdowanie historycznemu dziedzictwu. Wiktor na tych paru stronach włożył w usta walczących rozsądne argumenty 'za' i 'przeciw', tak że czytając epizod nie ma się pewności, kto wygra pojedynek. Natomiast ostatnia strona wprowadza nową postać, która wydaje się, że będzie pełnić ważną rolę fabularną w grze. A zakończenie jest podskórnie gorzkie, gdyż pokazuje jak świetlane ideały są wrażliwe na niecne machinacje osób trzecich. Niegłupia historia, mimo mocno warcraftowych naleciałości. I nieźle narysowana - Heldwin może nie dysponuje szczególnie drobiazgową kreską, ale jest ona na tyle dynamiczna, że bez zgrzytów niesie awanturniczy (i krwawy!) flow. Epizod do przeczytania tu


What lies beneath (rys. Kamil Dukiewicz)

Z poprzedniego odcinka wiemy, że w świecie Realms of Magic występują Orkowie, w tym mamy okazję poznać przedstawicieli kolejnej frakcji - Krasnoludów. A krasnoludy jak to krasnoludy, ciągle zarobieni w kopalniach. W dodatku nasi bohaterowie złorzeczą na swojego krasnoludzkiego maga, który zesłał ich do starej kopalni by otworzyli tajemnicze, zapieczętowane drzwi. To co za nimi się ukrywa, jest ściśle (jak się wydaje) związane z głównym villianem, którego poznaliśmy w pierwszym epizodzie. Ten wykorzystał główną słabość krasnoludów - chciwość i chęć pomnażania bogactwa. I choć technicznie rzecz biorąc to horror, ale zaplanowany klimat niweczą rysunki Dukiewicza. Są... urocze! Te krasnoludy, nawet jak się złoszczą, są tak sympatyczne, że mordka sama się uśmiecha. Również późniejsze okropieństwa nie powodują ukłucia strachu - nie wiem czy to było zamierzone, ale w robocie Kamila jest spora doza cartoonowatości, która rozmywa fabularne zagrożenie. Co specjalnie mi nie przeszkadza. Dostałem nową rzecz od Dukiewicza, w dodatku w kolorze i w stylu mocno różnym od Black Hound. A sama historia ma otwarte zakończenie - zapewne jeden z questów w grze zaprowadzi gracza do owej jaskini by ten zmierzył się z jej 'mieszkańcami'. Ze wszystkich shortów to rzecz najsłabsza, ale bynajmniej nie słaba. Do przeczytania w tym miejscu.


Regret Mortis (rys. Maciej Czapiewski)

Whoa! Co za odcinek! Po Orkach i Krasnoludach Wiktor przenosi nas do ludzkiej wioski. Tam poznajemy Toggota, wieśniaka, który zapragnął być potężnym nekromantą. Niestety od teorii do praktyki droga daleka i jego nieudolne próby w uprawianiu mrocznej magii sprawiły, że stał się pośmiewiskiem lokalnych pobratymców. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy na swojej drodze spotyka... diabelskiego królika. I to jest świetna, pełna kapitalnego humoru opowieść. Toggot, mimo wielu przywar, zdecydowanie daje się lubić a końcowy twist sprawia, że chce się gościa wyłącznie przytulić. Taladze bardzo udał się ten epizod, który zdecydowanie może funkcjonować jako samodzielna opowieść. I choć znów otrzymujemy powiązania z fabułą gry i mamy okazję poznać niecne machinacje głównego złego, to tę historię można z powodzeniem pokazać 'na wewnątrz', bez znajomości kontekstu. A rysunki Czapiewskiego tylko podbijają komizm całości. Te wielkie nosy postaci, te jowialne rysy twarzy, te słodkie oczy królika, ta sugestywna kreska, te proste kolory... zwyczajnie nie mogę się nachwalić! Sprawdzić moją euforię można tu.


Mutual Enemity (rys. Aleksandra Machoń)

Bardzo ciekawie skonstruowany epizod. Dostajemy krótki zarys wiekowych relacji panujących między ludźmi a elfami. Narrator wszechwiedzący opowiada o owych rasach z dużą dozą cynizmu, bez ceregieli nazywając przywary obydwu gatunków po imieniu. Ale w pewnym momencie następuje ujawnienia kim ów narrator wszechwiedzący jest i cała historia nabiera o wiele bardziej gorzkiego wydźwięku. Szkoda tylko, że ów twist rozrzedza ostatnia strona, która przynosi dość sztampowy finał (choć mocno osadzony w szufladce high fantasy). Ale zanim on nastąpi, przez cztery strony dostajemy przykład jak łatwo jest manipulować ludźmi i wykorzystywać głęboko skrywaną wrogość do własnych celów. "Morał" ślicznie zilustrowała Ola Machoń. Jej postacie są wyniosłe i klimatycznie posągowe, kadry mają swój charakterystyczny, elegancki sznyt, mimo iż wykreowany świat cechuje się dość prymitywistyczną kreską oszczędzającą na tłach. Gdyż klimat tak naprawdę robi kolor. Ten jest równie rachityczny - świat ludzki unurzany jest w czerwieni, królestwo elfów to z kolei wybuch zieleni. Prosty pomysł, równie mało skomplikowana realizacja, a jednak efekt finalny idealnie współgra z toczoną opowieścią. Do sprawdzenia tu.


Witch Hunters: Off the record (rys. Jacek Kuziemski)

Hansel i Ritter są łowcami czarownic. Dość sławnymi - doczekali się książki, w której spisano ich przygody. Poznajemy ich na trasie promocyjnej owego dzieła. Skryba, który spisał ich dzieje, mocno zachwala książkę, natomiast Łowcy, zniesmaczeni ilością przeinaczeń postanawiają opowiedzieć, jak naprawdę wyglądała jedna z opisanych wypraw. Wiktor kolejny raz wpadł na dobry pomysł jak w ciekawy sposób opowiedzieć historię mając do dyspozycji niewiele miejsca. Tutaj jeden z Łowców czyta sfabularyzowaną historię walki z mrocznymi kultystami, drugi co chwilę mu przerywa prostując fantazje kronikarza. W pewnym momencie dochodzą do końca opowiadanego questa i następuje chwila refleksji. Czy to nie było aby pyrrusowe zwycięstwo? Off the record to inteligentny czarny humor z wyraźną nutką ironii losu. Dobrego wrażenia po lekturze dopełnia robota Jacka Kuziemskiego. Jego kreska w tym epizodzie niespecjalnie różni się od tej, którą przyozdobił przygody Johannesa Schachmanna, ale tutaj dodatkowo dołożył kolory. Dzięki czemu jego średniowiecze nabrało jeszcze większych rumieńców! Kronika jest dostępna pod tym adresem.

===

Komiksowe Realms of Magic to kolejny przykład, że gdy łebski scenarzysta dobierze sobie równie zdolną ekipę, to nawet tworząc materiały promocyjne jest w stanie sprzedać historie, których zasięg rażenia może wykroczyć poza reklamowany produkt. Te shorciaki nie stanowią ciągłej opowieści, wydają się być swoistymi cutscenkami pomiędzy aktami, ale pomimo tego zachęcam do zapoznania się z nimi w wolnej chwili. To nie powinien być stracony czas; nie miałem uczucia obcowania z fabułą bez zakończenia. Choć jest pozbawiona zakończenia - by dowiedzieć się, jak los spotkał głównego złola, trzeba zapewne przejść grę. Sytuację 'ratuje' fakt, że każda z historii jest z innej beczki i dobrze rezonują jako krótkie, niezależne opowiastki. 

A jeśli ktoś po lekturze będzie miał ochotę na więcej, to tu jest link do gry na Steam. Dziś Realms of Magic powinno już być dostępne normalnie, bez bawienia się w tryb early access.

p.s. Owe shorty ukażą się także w wersji papierowej. Ale będą trudne do dostania (niski nakład). Jedną z możliwości zdobycia drukowanego egzemplarza jest (był?) udział w konkursie. Aha, i nigdy nie będą przetłumaczone na język polski.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz