piątek, 22 lipca 2022

O księżniczce pragmatyczce (scenariusz i rysunki: Ernesto Gonzales, Polskie Stowarzyszenie Komiksowe/timof comics, 2022)

Ten darmowy komiks, wypuszczony z okazji Komiksowej Warszawy i tamże tylko kolportowany, ma bardzo fajny tytuł. Tylko, że nie mający za bardzo związku z fabułą.

Okładka obiecuje coś w rodzaju bajki dla dzieci. Tak też komiks został skonstruowany - jedna, kwadratowa strona to jeden kadr opowieści. To książeczka bez słów, dostajemy jedynie parę wyrazów dźwiękonaśladowczych. Ernesto Gonzales zaprzągł do opowiedzenia historii wszystkie elementy podpatrzone w opowieściach rysunkowych dla najmłodszych. Są pastelowe kolory, bohaterką jest księżniczka o aparycji znanej z wielu bajek, kadry wypełniają wysokie i kolorowe kwiaty. Komiks czyta się szybko, w mig oka przerzucając kolejne kartki i obserwując perypetię tytułowej bohaterki.

Aż do niespodziewanego zwrotu akcji. Tu się pojawia element 'dorosły' w wydaniu absurdalnym i groteskowym. Taki, który sprawia, że ma się ochotę wrócić do początku książeczki i przeanalizować kadry by zrozumieć dokładniej co na wysokości 3/4 komiksu się odwaliło. Tylko, że takie głębsze roztrząsanie fabuły nie pomaga, a nawet bardziej wzmaga nonsensowność pomysłu. Na czym ów pragmatyzm miałby polegać? Charakter księżniczki można określić paroma innymi, bardziej dopasowanymi do fabuły określeniami. 

Niemniej jednak strona 23 ma odpowiednią siłę rażenia. Gonzales przez 22 strony zdołał nieźle uśpić czujność czytelnika historią o fajtłopowatej księżniczce i rimejkiem bajki o królewiczu zaczarowanym w żabę. Użyty chwilę później twist fabularny jest absurdalno-głupi, ale by wywołać 'wstrząs', który byłby w stanie wybudzić czytelnika z błogiego nastroju - sprawdza się doskonale. Jako jednostrzałowca, po pojedynczej lektury - komiks polecam. Przy drugim czytaniu, gdy już nie ma elementu zaskoczenia, wydawnictwo nie oferuje nic ponadto, przynajmniej dorosłemu miłośnikowi twórczości Gonzalesa.

Trochę szkoda papieru na taką publikację. Doceniam formę 'na książeczkę dla dzieci', ale... nie można było dać mimo wszystko gorszych parametrów technicznych? Na szczęście komiks (z właściwą kolejnością stron, w wersji papierowej drukarnia dała ciała) wydawca udostępnił za free, w wersji cyfrowej, z okazji Dnia Dziecka. I czyta się go lepiej, historia jest bardziej logiczna. Więc jeśli ktoś marzy o pojęcia księżniczki za żonę, powinien udać się tu.


3 komentarze:

  1. Nie mający związku? Oj tam :-). Księżniczka prezentuje bardzo pragmatyczne podejście do sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, ja miałem wrażenie, że księżniczka chciała tego ptaszka, motyle czy osę z okładki potraktować z podobnym 'pragmatyzmem' co żabę :) Chyba, że jej ganienie za tymi zwierzątkami miało za zadanie podkreślić nastoletniość bohaterki, której jeszcze nie w głowie były amory!

      Usuń
    2. Wrażenie jak sądzę uzasadnione.

      A co do żaby - to była realistyczna ocena sytuacji!
      Cmok - same kłopoty, nie warto.
      Podjęte działanie - brak wysiłku, profit!

      Usuń