Pierwszy rozdział Forest spirits jest tak sprawnie napisanym młodzieżowym urban-fantasy, że w ogóle nie zwraca się uwagi na mankamenty.
Obok naszego świata istnieje Leśne Królestwo. Obie rzeczywistości rzadko się ze sobą kontaktują, ba! świat ludzi wkłada opowieści o leśnej krainie między bajki. Niestety, nad lasami zawisło wielkie niebezpieczeństwo. Złe stwory zwane Cieniami chcą zabić przyszłego władcę Królestwa - Gothera. Ten zostaje zmuszony uciec do obcego mu świata ludzi. Tam poznaje Wioletę, dziewczynę, która straciła przed kilkoma miesiącami rodziców w katastrofie samolotowej a obecnie mieszkającą u cioci. Chcąc nie chcąc, los splata losy dwóch głównych bohaterów, mimo dzielących ich różnic we wszystkim.
Wyjściowy pomysł na fabułę jest dość sztampowy i operujący dość prostolinijnym i mało finezyjnym prowadzeniem akcji. Ot, zderzenie istot z dwóch odmiennych światów musi doprowadzić do komicznych sytuacji. I doprowadza, głównie za pomocą bardzo dobrego scenopisarskiego wyczucia. Część pierwsza została napisana w klimacie filmów "buddy movies", gdzie dwie nieprzystające do siebie postacie robią sobie złośliwości, dogadują, przekomarzają a my widzimy jaki zgrabny duet stanowią! Dialogi między Wioletą a Gotherem są najlepszą częścią komiksu. Ale Eveeka w intrygujący sposób pcha fabułę dalej. Co prawda można się zastanawiać co niby leśny książę ma robić w świecie ludzi, ale obok jego losu dostajemy całkiem udane przedstawienie relacji między Wioletą a jej ciotką. Autorka nie poszła na łatwiznę i nie daje czytelnikowi jasnej odpowiedzi czy dziewczyna ma powód nie lubić swej opiekunki, czy to tylko wybuchowa reakcja związana z traumą po stracie rodziców. Podobnie niejednoznaczna wydaje się być babcie głównej bohaterki. Niby dobrotliwa, a jednak coś ukrywająca...
Rozdział pierwszy kończy się przyjemnym uczuciem 'co dalej?'. Autorska w 'zapychającej' stronie daje wskazówki co do kontynuacji i wszystko wskazuje, że element fantasy będzie mocniej wdzierał się w naszą rzeczywistość. Zapewne Eveeka będzie dążyła również do rozwoju uczucia między Gotherem a Wioletą; zasady przyjętej konwencji wymagają takiego toku spraw. Choć mam nadzieję, że aż tak szybko to się nie stanie - spięcia między bohaterami stanowią najbardziej wyróżniający się motyw w jej historii. More drama, not romance daje większe możliwości.
Graficznie jest bardzo dobrze, nawet świetnie. Styl graficzny Eveeki ma prawie wszystko co przyciągnie każdego czytelnika mainstreamowego, młodzieżowego fantasy. Kreska dość oszczędna, cartoonowa, lecz nie minimalistyczna. Postacie dobrze oddane, głównych bohaterów daje się od razu polubić za wygląd, mimikę, stroje. Dziewczyna mocno stara się by jej komiks nie 'śmierdział' komputerem - przykłada się do teł, stara się nie rysować za dużo prostych kresek, tych od linijki i umiejętnie wyczuwa kiedy oddalić kamerę a kiedy zbliżyć. I ma zmysł do kolorów - oko odpoczywa na kolejnych panelach czym wprawia zmysły w błogi nastrój, dodatkowo podbity ciekawymi dialogami. Przyczepiłbym się jedynie tego, że miejscami postacie wyglądają zbyt sztywno, jakby połknęły kij.
Ale pal to licho - cieszę się, że ten komiks powstał pod 'papierowe myślenie'. Klasyczny podział na kadry pewnie nie do końca sprawdzi się na czytnikach cyfrowych, w porównaniu do komiksów tworzonych z myślą pod ten nośnik - ale też w odróżnieniu od wielu webtoonów, autorka postarała się wybrać komiksowy font. Co automatycznie wzmaga przyjemność z lektury. Trzymam kciuki za równie wysoki poziom z kolejnych odsłonach!
A komiks do przeczytania oczywiście na webkomiksach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz