niedziela, 6 lutego 2022

AKT #28 (twórcy różni, Asocjacja Komiksu w Toruniu, 2021)


Moja przygoda z AKT-em zaczęła się niedawno, ale już tytuł zdążył wskoczyć na listę czasopism, których kolejnych numerów zaczynam wyczekiwać. W środku #28 sporo ciekawej publicystyki: najbardziej przypadł mi do gustu interesujący wywiad z Marią Rostocką oraz ciekawa analiza serialu Big Bang Theory pod kątem komiksowych nawiązań. A poza tym to, co misie lubią najbardziej - komiksy!


Kartoflanka (scen. i rys.: Melon)

Ten pasek ma (być może przypadkowo) drugie, głębsze dno. Opowiada, w absurdalny sposób, o sile smaku prostej ziemniaczanej zupy, wobec którego wszystko inne ma pomniejsze znaczenie. Ale to też przewrotna opowieść o sile charyzmy. Chyba każdy chciałby mieć w otoczeniu takich zaufanych ludzi, którzy za nami poszliby choćby w ogień. Albo - jak w tym przypadku - poszli za wypalonym zawodowo kapitanem drużyny. Bardzo lubię dwuznaczne shorty, a ten Melonowi udał się wyśmienicie.

Pułapka (scen: Zvyrke, rys.: Krzysztof Churski)

Sytuację z tego paska zna większość komiksiarzy. Tak, to przejaw lekkiej hipokryzji - choć zazwyczaj śmiejemy się z nadmiarowych zakupów, traktując nasz nadmierny konsumpcjonizm jako część komiksowego lifestyle'u. Ale czy gdyby nie owo dążenie do posiadania, to czy trzymalibyśmy teraz w rękach #28? Tak więc Pułapkę zaliczam do shortów mądrych, choć stworzonych z przymrużeniem oka.

Wstępniak (scen. i rys.: Krzysztof Churski)

Konstruowanie narracji za pomocą pasków telewizyjnych jest od kilku lat dość popularną metodą w memo-sferze. Z tego też powodu przedstawienie spisu treści w formie komiksowych wiadomości telewizyjnych nie może się nie udać. Churski skondensował zawartość numeru do kilku fajnie zaprojektowanych kadrów, które sprawiają, że z zaciekawieniem chce się przewrócić kolejne kartki.

Strzeż się Krampusa! (scen. i rys.: Karol Jesiołkiewicz)

AKT #28 miał premierę tuż przed świętami Bożego Narodzenia, nie dziwi więc, że pierwsza dłuższa opowieść wypełniona jest śniegiem i prezentami. A Garron z Oderzy właśnie otrzymuje od miejscowych dzieciaków propozycję questa. Musi pokonać wstrętnego Krampusa, potwora, który kradnie prezenty spod choinek. Garron zgadza się pomóc malcom, jednak przygoda skończy się w bardzo nieprzewidywalny sposób. Jesiołkiewicz kolejny raz stworzył pełną humoru opowieść i ponownie wykręcił kota ogonem, bawiąc się szelmowsko doskonale znanymi popkulturowymi wzorcami. A jak narysował Krampusa! Toć to graficzna pięknoć!

Kolor magii (scen. i rys.: Jarosław JARO Wojtasiński)

Twórca Wild Billy'ego startuje w tym numerze z nową serią humorystyczną. Jej bohaterem jest pewien pechowy mag (który mi się trochę kojarzy z Ralphem Azhamem). W tym numerze na dwóch jednostronicowych odcinkach mamy okazję się przyjrzeć się jego perypetiom. A mag zaczyna z grubej rury - przywołuje samą Śmierć, by ją ujarzmić. Na razie ciężko z tych epizodów powiedzieć coś konstruktywnego o nowym bohaterze, ale zadatki na charyzmatycznego osobnika ów mag 10 poziomu ma. Wojtasiński na potrzeby tej serii uprościł kreskę na bardziej minimalistyczną - trochę szkoda, ale z drugiej strony uwypukla humorystykę epizodów.

Ludzie i ryby (scen. i rys.: Maria Rostocka)

Jaka miła odmiana! Po ciężkim egzystencjalnym zaduchu, który wypełniał Koniec lipca, Maria Rostocka serwuje tym razem dość humorystyczny szorcik, przedstawiający odwieczne relacje człowieka i środowiska wodnego. Obecna sytuacja ryb rysuje się w czarnych barwach, ale... te nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Mimo narracyjnego dowcipu, wydźwięk komiksu jest gorzki i kolejny raz pokazujący, jakimi ludzie są globalnymi szkodnikami. Dodatkowo fajnie zobaczyć u Marii zmianę stylu - dla Aktu podarowała pracę narysowaną kredkami, jeszcze bardziej umowną i oszczędną niż to miało miejsce w jej głośnym debiucie (choć podobizna George'a W. Busha wyszła jej przednio). A po lekturze trochę inaczej popatrzymy na półki sklepowe uginające się od konserw rybnych. Świetny epizod!

Ratman odwiedza szpital (scen. i rys.: Tomasz Niewiadomski)

Nie wiem jak to się dzieje, ale ilekroć w komiksach Tomasza powraca Ratman, to poziom epizodów się zwiększa. Niewiadomski albo solo, albo w kooperacji z Grzegorzem Januszem, od lat proponuje historyjki mocno utytłane w oparach absurdu. Ale obecność Ratmana w dziwny sposób sprawia, że puenta historii jest 'jakaś', po przeczytaniu której głowa od razu przytakuje w geście uznania. Podobnie jest w tym przypadku - rozmowa Ratmana z jajcarskim lekarzem szpitala epidemicznego kończy się, świetnym w swej absurdalności, kadrem.

Inni (scen.: Piotr Szulc, rys.: Zvyrke)

Co za duet! Znany z onirycznych historii ze Świata Szyszek Piotr Szulc napisał historię dla królowej makabry. Powstała wariacja na dobrze znany temat jakim jest inność i wykluczenie społeczne. Gustaw jest owocem 'zakazanego' związku: człowieka i syreny. Gdy dorasta i zaczyna wychodzić dalej niż opiekuńcze ramiona rodziców, zderza się z nietolerancyjnym światem, czuje się innym zarówno w jednym jak i drugim świecie, w mózgu ciągle dźwięczy mu słowo 'dziwadło'. Dopiero nić przyjaźni nawiązuje z innym odmieńcem. Historia teoretycznie humanistyczna, z morałem o bratnich duszach, wytykająca bezpodstawną nienawiść, ale też z łyżką dziegciu. Gustaw miał to szczęście, że trafił na kogoś podobnego do siebie, a na co dzień mnóstwo dzieciaków nie ma farta i muszą z warczącym na nich światem mierzyć się sami. Szulc mówi wyraźnie - bądźmy dobrzy dla siebie! A Zvyrke w swoje rysunki wpuściła trochę więcej powietrza - tym razem skupiła się na emocjach i twarzach. I narysowała kilka świetnych kadrów - mój ulubiony to ten ze stojącym Gustawem na brzegu morza. 

Głos (scen. i rys.: Grzegorz Wawrzyńczak)

Swój najnowszy komiks autor przygód Tony'ego Halika poświęcił Stanisławowi Lemowi. Pewien prywatny detektyw odkrywa w piwnicy obcą formę życia, chce przekonać ludzi, że doszło do kontaktu z pozaziemską cywilizacją i słyszy Głos (Pana?). A wszystko to w surrealistycznym klimacie, w którym zaciera się granica pomiędzy rzeczywistością i majakami. Nie jestem pewien czy ten komiks mi się podoba, podskórnie czuję, że jest tam więcej symboliki, niż mogę rozpracować (co mnie wkurza), dość mocno oszołomiły mnie pozbawione jakiegokolwiek zaczepienia przejścia fabularne, ale potem odkryłem, że pod kodem QR umieszczonym na pierwszej stronie, kryje się link do ciekawej muzyki (improwizowany noise), w której autor zażyna gitarę. I ogarnęła mnie kosmiczna błogość. Mimo programowej brzydoty.

Choinka (scen. i rys.: Krzysztof Otorowski).

Krzysztof miał niełatwe zadanie zrobić nowy komiks, mając na koncie rewelacyjny short zamieszczony w poprzednim numerze. Wiadomo, ciężko powtórzyć sukces, Choinka jest słabszym epizodem, lecz i w tym zawarł historię, która wywołuje emocje, jakie nie spodziewamy się po rysunkach 'pod młodszego czytelnika'. Autor przywołuje epizod z dzieciństwa, z 1989 roku, gdy tuż przed świętami dochodzi do kradzieży jodły z ich ogródka. Dzieciak jest rozgoryczony, próbuje zracjonalizować sobie ów akt wandalizmu i snuje wyobrażenia co musiało się stać, że doprowadziło człowieka do ścięcia i zabrania cudzego drzewa. A jednocześnie dostajemy prawdziwą historię, która jest o wiele bardziej mroczna i nieprzyjemnie kontrastuje z wyobraźnią chłopca. Gdyż historia złodzieja może i łapie za serce, ale - niezależnie od powodów, które nim kierowały - mógł ową choinkę kupić, nie kraść; końcowy efekt byłby podobny. Był złym człowiekiem, i pewnie z własnej winy jego mieszkanie podczas świąt stoi puste a w zlewozmywaku zalega sterta niepozmywanych naczyń. To kolejna opowieść Otorowskiego, w której oczami młodzieńca stara się ugłaskać zło wyrządzane przez dorosłych. Przez co wydźwięk jego wspomnień jeszcze mocniej ściska za gardło. Panowie z Aktu, dajcie Krzysztofowi podwyżkę!

My Poland-trip (scen. i rys.: Anders N.Kvammen)

Anders N.Kvammen to norweski twórca komiksowy. W zeszłym roku w Polsce ukazał się jego komiks Gimnazjum, a organizatorzy Rumia Comic Con postanowili ściągnąć go na swoją imprezę. My Poland-trip jest obrazkowym pamiętnikiem owej wizyty. Dostajemy wgląd w warsztat graficzny twórcy, oraz w sposób, w jaki snuje historie. Komiks nie jest specjalnie zajmujący, historia szybko ucieka z głowy; Anders nie miał niecodziennych wspomnień z tej podróży. Natomiast jego przypominającą linoryty, zanurzoną w czerwieni, kreskę mile się ogląda. Uroczy gest ze strony artysty, choć to rzecz głównie dla uczestników ubiegłorocznego RCC.

Bracia kumaki (scen. i rys.: Tomasz Samojlik)

Samojlik, jak zawsze, w niebanalny sposób przedstawia najmłodszym czytelnikom ponadczasowe prawdy. W tej krótkiej opowieści pokazuje jak... być dobrym człowiekiem. I mimo że spotyka nas niesprawiedliwość i niebezpieczne sytuacje, to koniec końców, wszyscy należymy do tego samego gatunku i musimy się wspierać, porzucając egoistyczne mniemania o własnej wyższości. Epizod uroczy, z morałem, ładnie narysowany i równie ładnie pokolorowany. Znak jakości Samojlika zachowany!

WilderNESs 6 (scen. i rys.: Zvyrke)

Maluszek ze smoczkiem w buzi musi się kojarzyć z czymś uroczym, prawda? Ale to jest komiks Zvyrke! W tym epizodzie poznajemy dalsze losy dziewczynki z odcinka czwartego. Co jest swoistym novum - w tej odsłonie dostajemy parę kadrów zwyczajnie słodkich. Co prawda na krótko, gdyż kolejne kadry burzą sielankę, ale dzięki temu zastosowany kontrast działa przyjemnie na lekturę. A pierwszy kadr jest jednym z najlepszych, jakie wyszły spod palców bydgoskiej twórczyni.

Bronx Story: Duchy (scen.: Dominik Szcześniak, rys.: Grzegorz Pawlak)

Kolejny odsłona Bronx Story to okazja do opowiedzenia trochę więcej o przeszłości Małego. Siedząc z córką na trawie i obserwując rozbiórkę przeznaczonego do zniszczenia budynku, wspomina czasy licealno-studenckie i znajomość z człowiekiem, którego nazywał przyjacielem, dopóki tamten nie popełnił samobójstwa. Po latach Mały postanowił znaleźć miejsce, w którym go pochowano... Duchy to właściwie monolog głównego bohatera, który w intrygujący sposób opowiada o historii tej znajomości. Nie ma w niej nic sensacyjnego, to zapis sposobu ułożenia sobie w głowie dwóch różnych postaw życiowych i próba poradzenia sobie z wewnętrznym poczuciem winy, które doprowadziło do odnalezienia miejsca spoczynku. I mimo, że to opowieść 'o niczym', nie posuwająca główną oś fabularną ani o milimetr, to jak zwykle szybko utonąłem w gadulstwie Szcześniaka. Lubię jak ten facet patrzy na świat, jak konstruuje myśli i jak kieruje opowieścią, by dał się wyszaleć rysownikowi. Gdyż Grzegorz Pawlak chyba poczuł się jak ryba w wodzie mogą pobazgrać swoją ulubioną czernią kilka nagrobków i pni drzew. Jest więc w Duchach klimat, jest treść, ale też najwyższa pora przestać rozmieniać się na drobne i ruszyć z fabułą do przodu.

Dawg: Short story (scen. i rys.: Krzysztof Lipiński)

Nie wiem o co chodzi w tym komiksie. To prezentacja psa o ksywce Dawg, który trochę przypomina mi Terrora z The Boys. I który terroryzuje okolicę z gracją szefa mafijnego. Wydaje mi się, że w tym shorcie nie tyle chodzi o fabułę, ale o pokazanie sporej ilości odniesień do postaci znanych z popkultury. Jest Lobo, widać Hellraisera, gdzieś mignie coś podobnego do Angry Birds. Sensu więc tu nie widzę, ale lubię kreskę Lipińskiego. To dynamiczny underground pełną gębą - mięsisty, wulgarny, przerysowany, brutalny i szelmowsko narysowany.

Uzdrowiciel (scen. i rys.: Paweł Przygoda)

Najbardziej wzruszający i smutny komiks numeru. Pod koniec w kąciku oka może zeszklić się łezka. Paweł Przygoda zrobił przejmującą opowieść o poświęceniu. Więcej nie trzeba pisać - komiks numeru!

Prawdziwa (scen. i rys.: Roman Gajewski)

Romana Gajewskiego znam z bezkompromisowych shortów, w których często bez ogródek i z dużą dozą wulgarności wyłuszcza swoje pomysły (często bardzo fajne). Tutaj zilustrował wiersz Tadeusza Różewicza Prawdziwa i... dał się poznać od lirycznej strony. Wiersz obraca się wokół kolędników, wśród których jest śmierć, ta 'rzeczywista'. Gajewski bardzo fajnie namalował swoją interpretację. Jego kreska ma charakterystyczny pazur, a tym razem została pozbawiona undergroundowego przerysowania. Co prawda dalej operuje groteską, ale w tym odcinku ładnie rezonuje z fantasmagorycznością fabularną. To bardzo dobry, poetycki komiks, który pokazuje Romana jako twórcę niepokornego i wciąż poszukującego.

Teodor: Wietrzysko, Szczurcepcja (scen.: Zvyrke, Dawid Śmigielski, rys.: Krzysztof Churski)

Dwie 'paskowe' historyjki o szczurze Teodorze. Tym razem bezpłciowe, niestety...

Opowieści Grabarza: Ostatnie Namaszczenie (scen. i rys.: Piotr Wojciechowski)

Śmiechosław na dwóch stronach kolejny raz ukazuje ludzkie przywary - tym razem wziął na tapet żałobę na pokaz. Kobieta lamentująca nad umierającym mężem delikatnie zmienia zdanie na wskutek zmyślnej prowokacji grabarza Józefa. I jak to u Śmiechosława, jego pomysły są z gatunku tych zaskakujących swą absurdalną niedorzecznością. Pyszne zakończenie udanego numeru.

====

Dawać już ten #29. 

3 komentarze:

  1. Takie zestawienie daje obraz ile komiksów i jak różnorodnych znajduje się w Akcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Grzesiek, W numerze 29 będziesz miał trzy odcinki KOLORU MAGII i Wild Billa ;) pozdro

    OdpowiedzUsuń