Powyższy komiks nie należy do świata Szyszek - powstał w 2014 roku podczas 24h Comics Day w Gdańsku, ale dopiero niedawno ukazał się drukiem. Tym razem duet, który stworzył Ktoś, nie do końca wiadomo kto serwuje opowieść w stylu The Twilight Zone.
Czasownik to krótka opowieść o pewnym woźnym w pewnej szkole podstawowej i jego nudnym, nocnym dyżurze. Aż do czasu, gdy zaczyna słyszeć dziwne dźwięki nie wiadomo skąd dobiegające. Dalszy opis byłby już zbyt wielkim spoilerem, muszę jedynie zaznaczyć, że Stephen King zrobiłby z tego ciekawe opowiadanie! Co jest fajnego w tym dwudziestoczterostronicowym komiksie to umiejętnie pokazana postępująca paranoja woźnego. To człowiek, dla którego praca, nie ważna jak nudna, jest najważniejsza. Na drugi dzień, gdy zaczną się kolejne lekcje, szkoła ma być posprzątana za wszelką cenę.! Tym bardziej więc empatycznie rozumiem bohatera, że zaczynają go irytować odgłosy, które mogłyby rzutować na sumienność wykonywanych przez niego obowiązków.
A druga rzecz, która mnie ujęła to fabularne niedopowiedzenie. Czy w tej historii źródłem hałasu był czynnik nadnaturalny, czy też dalsze wydarzenia były jedynie wynikiem koincydencji polegającej na tym, że ktoś znalazł się w niewłaściwym miejscu i czasie? Druga możliwość wydaje się być bardziej naciągana, aczkolwiek zmusza do myślowych dywagacji. A ja lubię myślowe dywagacje!
Kuba Babczyński ze względu na mocno ograniczony czas na stworzenie komiksu nie miał możliwości narysować tej historii z takim pietyzmem jak tytuły ze świata Szyszek, ale też wielkiej tragedii nie ma. Główny bohater jest sympatyczny w swej niezgułatowości, umieszczenie akcji w nocy pozwoliło na większe epatowanie czernią a brak szczegółów podkreślił klaustrofobiczny i absurdalno-mroczny wydźwięk opowieści.
Jedynie nie podoba mi się tytuł, taki luźno związany z tym co w środku. Bardziej dopasowany fabularnie byłby tytuł "Ktoś, nie do końca wiadomo kto" :) Cała reszta - niezła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz