środa, 5 maja 2021

Podróże z pazurem: Kalima nosi piaski Sahary. Księga II (scenariusz: Izabella i Piotra Miklaszewscy, rysunki: Filip Sułkowski, Wydawnictwo Dookoła Świata, 2021)

 

Księga I stanowiła prolog właściwej historii czyli relacji z podróży dookoła świata. Bohaterom towarzyszyła ekscytacja przed przygodą życia a jednocześnie strach przed możliwymi trudnościami związanymi z zabraniem ze sobą psa Snupka. W Hiszpanii poszło im sprawnie, ale Księga II zaczyna się jedną wielką carte blanche - opuszczeniem granic UE i przybyciem do Maroka.

I jak można się domyślać - na nudę nie będą narzekać. Szczególnie że to wyprawa low-cost, z częstymi noclegami w namiotach, podwózkami stopem i jedzeniem zerwanym z drzew. I zatruciami pokarmowymi oraz problemami z dostępem do wody by się umyć. Ale Miklaszewscy mieli to szczęście, że na swej drodze spotkali mnóstwo pomocnych ludzi, którzy pomogli ogarnąć kwestie logistyczno-noclegowe. A decyzja by wędrować przez świat gdzie los rzuci, także w miejsca rzadko odwiedzane przez turystów, była strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu Kalima nosi piaski Sahary jest zajmującą opowieścią o różnicach kulturowych między Europą a Afryką oraz spojrzeniem z innej perspektywy na problemy gnębiące naszą planetę. Choć w tym tomie autorzy nie ustrzegli się pewnych potknięć. Głównym "zarzutem" jest nadmiar wszystkiego. Tak, ze storytellingu małżeństwa Miklaszewskich bije pasja, radość z poznawania świata, otwartość na inność i ogromne morze empatii do napotykanych ludzi - ale miejscami odbywa się to kosztem płynności opowieści. Chcą na sześćdziesięciu stronach zasygnalizować zbyt wiele rzeczy, począwszy od zmian klimatycznych, przez inne postrzeganie kobiet w społeczeństwie, na niuansach gospodarczo-ekologiczno-ekonomicznych kończąc. I są to ciekawe i pomocne informacje - pytanie tylko czy nie jest ich za dużo żeby nie zmęczyć czytelnika? Cykl Podróży z pazurem jest przeznaczony dla każdego wieku - młodsi mogą się zrazić napotykając na prawie-że-przewodnikowe streszczenia i wykłady. Starsi będą czasami zaskoczeni przeskokami akcji. Ot, przykład ze strony trzydziestej. Iza wypowiada zdanie "Ta klimatyzacja w samochodach nas wykończy. Jeszcze minutę temu szczękałam zębami z zimna, a teraz się gotuję we własnym sosie". Tylko, że chwilę temu podróżowali wozem ciągniętym przez muła, który z oczywistych względów klimatyzacji nie posiadał. Kilka razy musiałem przystopować z lekturą, by dopowiedzieć sobie w wyobraźni kilka kadrów, który powinny się znaleźć by łagodnie przejść z jednej lokacji w drugą. Pod tym względem tom pierwszy czyta się lepiej. Na dalszy plan zostali odstawieni także bohaterowie ze Snupkiem na czele. To raczej naturalne w opowieściach podróżniczych, ale mniej w tym tomie humoru sytuacyjnego bądź widzenia świata oczami psa. Choć te, które są - są zrobione jak w poprzedniej odsłonie - ciekawie i z pomysłem (motyw z zapaleniem spojówki i perturbacjami wynikłymi z tego faktu są moim ulubionym). 

Za to Filip Sułkowski zrobił w tym albumie jeszcze lepszą robotę niż przy Historii łapą pisanej. Oglądając kolory Maroka chce się tam być, już zaraz (to akurat zasługa Izy)! Zachód słońca nad Saharą - świetny, nocleg pod szczytem Toubkal - rozpalający wyobraźnię! I ta giętkość kreski i dynamika postaci! I dzięki niemu Snupek ma okazję zaistnieć bardziej niż wynika to z fabuły. Sporo zabawy przyniosło mi odnajdywanie go ukrytego na drugim czy trzecim planie. Ten pies, dzięki Sułkowskiemu żyje, wierci się, strzyże uszami, pełni rolę narratora, dodaje uroczego komizmu. Polecam ponowną lekturę komiksu, tym razem pod kątem "znajdź Snupka"!

Patrząc komiksowym okiem - tom pierwszy został lepiej zrealizowany. W Kalima nosi piaski Sahary brakło doświadczenia w dobrym rozłożeniu akcentów. Ucierpiała na tym trochę płynność lektury - niemniej jednak to bardzo dobry komiks dla każdego. Edukacja, humor, przygoda, sympatyczni bohaterowie, świetny i uniwersalny styl graficzny - wszystko to się składa na przyjemną lekturę tytułu, który będzie się chciało polecać nawet tym, którym nie jest po drodze z komiksem jako medium.

 A dla mnie czekanie na odsłonę trzecią dziejącą się na Wyspach Kanaryjskich (tak przypuszczam) jest już jak czekanie na wizytę starych znajomych. Niestety pewnie dopiero za rok, ale przywitam ich z otwartymi ramionami!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz