piątek, 24 listopada 2023

Śmierć Stonogi (scenariusz i rysunki: Raz "RybieRadio" Buczek, wydawnictwo własne, 2023)

Dzisiejszy tekst będzie dotyczył przede wszystkim papierowego wydania komiksu. W tym przypadku ma to pewne znaczenie.

Bohaterka komiksu, Stonoga (dla przyjaciół Nonia), właśnie kończy dwadzieścia lat. Zamiast cieszyć się z życia i zdobywać świat, jubilatka czuje się sfrustrowana, wszystko ją drażni i czuje się wewnętrznie martwa. Co powoduje, że nawiedza ją niespodziewany gość - jej prywatna śmierć. Odtąd życie Stonogi robi się dość creepy; widoczna tylko przez nią Kostucha towarzyszy jej 24 h/dobę czekając na rzeczywisty termin zejścia ze świata. W końcu Nonia zezłoszczona mrocznym natrętem postanawia zrobić mały lifting upiornej postaci i trochę ją 'umłodzieżowić'. Ta, odziana w fajansiarską bluzę, w podzięce zaczyna prostować pogubione życie młodej dziewczyny.

Śmierć Stonogi to nie jest w żadnym wypadku poważny komiks. Mamy tu do czynienia i z teen dramą i absurdalną komedią. Opowiedzianą na niezalową modłę, z typowym młodzieńczym przerysowaniem i przeszarżowaniem, a dzięki antropomorfizacji postaci, z wyolbrzymionymi kontrastami między bohaterami i wydarzeniami. Stonoga to szczupła wiewiórka (?), Śmierć zamiast twarzy ma coś w kształcie bulwy ziemniaka, przyjaciele Nonii to parada widowiskowo odzianych zwierzątek. Również sposób prowadzenia fabuły charakteryzuje się scenopisarskim ADHD - główna bohaterka reaguje na wszystko zbyt ekspresyjnie a kolejne sceny wjeżdżają na komiksową arenę z gracją kaczki w gumofilcach. Co w samo sobie nie jest niczym złym, trzeba umieć jedynie panować nad narracyjnym chaosem.

A temu zdarza się wyrwać spod kontroli. Buczek musi więcej zwracać uwagi na następstwa wydarzeń. Dla przykładu - jedna scena dzieje się w domu Stonogi, jej kontynuacja już w pomieszczeniu, które zdaje się być miejscem pracy dziewczyny (jakimś biurem? sklepem odzieżowym?). Nagle pojawia się tam starowinka, tylko po to by pokazać czytelnikowi, że jedynie Nonia widzi Kostuchę, chwilę później znów znajdujemy się w mieszkaniu bohaterki. Zdaję sobie sprawę, że ta historia nie wymaga aż takiej logiki, ale warto zawczasu zwracać na to uwagę, by w przyszłości konstruować lepsze przejścia z jednej lokacji do drugiej.

Komiks pierwotnie został opublikowany na webkomiksach, w wersji cyfrowej. A że autor narysował go równie bałaganiarską, wczesno-zvyrkowo kreską, to znalazły się kadry, gdzie bardziej domyślałem się co przedstawiają, próbując wyłowić z motka konkretne zarysy. W wersji papierowej detale zostały jeszcze bardziej ścieśnione do mniejszych rozmiarów, co tylko pogłębiło chaos narracyjny poprzez wytworzenie pozornie bezładnej plątaniny konturów.

Teraz czas na pochwały. Rybie Radio umie rysować. Owszem, ma deliryczno-niezalowy styl, ale ma też bardzo giętką kreskę, dzięki czemu jego karykaturalno-groteskowy świat jest mocno responsywny. Chłopak potrafi być przebojowy w kreacjach ludzio-zwierzątek (minimalistyczna Śmierć jest najlepszym tego przykładem) i wykazuje fajne ciągotki do eksperymentów z kadrami ("screenshoty" z telefonów z typowym młodzieńczym sposobem komunikowania, wygaszanie scen poprzez zmniejszanie rozmiarów ramek). Nawet jeśli jest to komiks o niczym, potrafi utrzymać uwagę dzięki wylewającej się undergroundowej energii.

Trochę mi się dziwnie pisze o Śmierci Stonogi wiedząc co artysta wyprawia w swoim innym webkomiksie Jeden skok od domu. Skok jakościowy ogromny. Tam już pokazuje się jako pewny siebie twórca, tutaj robi za punkowca w różowych pidżamkach. Wydawnictwo polecam głównie miłośnikom kreski Zvyrke (choć nie ma tu ani grama makabry) a także fanom furrasów (jeśli nie będzie im przeszkadzać brzydka i mocno surowa forma).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz