W poprzednim tomie można było odnieść wrażenie, że Jakub przymierza się do przeskoczenia rekina (tak, piję do krasnoludków). W tym zeszycie Topor zastosował podobny patent, a jednak czwartą odsłonę mam ochotę umieścić tuż obok pierwszego, najlepszego wolumenu. No to pospoilerojuwszy!
A to dlatego, że artysta pokazał mi ponownie, iż mimo całej satyry na dziadowską współczesność i wydłużaniu litanii wad i przywar, swoich bohaterów... nawet lubi. W najnowszej części Topor skupia się głównie na trzech postaciach. Kamila i Okonia pamiętamy z wcześniejszych tomów; Alicja jest nową postacią, z potencjałem, która chyba zagości z nami na dłużej.
Kamil to taka życiowa pierdoła. Śledziliśmy to tej pory jego krakowskie perypetie, nawet mu kibicowaliśmy w panicznych usiłowaniach powrotu do domu. A teraz postanowił się ogarnąć i znaleźć pracę. Nawet mu się udało, przeszedł rekrutację i zaczął stawiać pierwsze kroki w korporacji. Pech chciał, że trafił na jeszcze barwniejszych ludzi od siebie. Zmanierowanych, niedouczonych, egoistycznych, postawionych na niepasujących do posiadanych umiejętności stanowiskach. Jak sobie tam poradzi? Jeszcze nie wiadomo - ale Kamil zaczął we mnie w końcu wzbudzać inne uczucia niż litość. Coś na zasadzie 'powodzenia chłopaku, mam nadzieję, że pokażesz tym zarozumialcom co potrafisz'! Domyślam się, że Topor w kolejnych częściach go nie oszczędzi i wepchnie w jakąś gównianą sytuację, ale tu aż micha się cieszy, że biedaczysko wzięło sprawy w swoje ręce.
Dziewczyny takie jak Alicja, często określa się mianem 'sympatyczna'. Ani specjalnie atrakcyjna, ani inteligentna. No, po prostu sympatyczna. Sama Alicja zdaje sobie sprawę ze swojej społecznej pozycji i życiowej matni, w której się znajduje. Ma swoje marzenia, choć niewygórowane (studiować socjologię i mieć szansę na lepszą pracę), chce się wyrwać od toksycznych rodziców (ojciec to klasyczna sklepowa menda) i stworzyć normalny związek. A dziś partnerów szuka się przez aplikacje randkowe. Tak więc Alicja, łamiąc czwartą ścianę, przedstawia nam pełen zakres namolnych kandydatów, wraz z rysami psychologicznymi, które buduje po zdawkowych relacjach. Dzięki temu wyłania się dość gorzki obraz współczesnej młodzieży - zamkniętej w pewnej bańce socjologiczno-ekonomicznej i świadomej własnej inercji. I choć dziewczyna jest uosobieniem pewnych zachowań znanych z memów, tik-toków czy 4chanów - cieszy, że nie jest na tyle zdesperowana, by pragnienie znalezienia za wszelką cenę drugiej połówki przesłoniło zdrowy rozsądek.
A Okoń? W tym zeszycie to ludzki chłop! Pomógł damie w opałach! Err.. znaczy pijaczkowi, którzy dał się zabetonować na ulicy. I co? Okoń okazał się sprawnym team leaderem, człowiekiem z charyzmą, prawie-że z żelaza. Owszem, gada cały czas ze swoją irytującą manierą, ale Topor ze swoich pokręconych powodów zdecydował się na pokazanie niecringe'owej części jego osobowości. A co do cringe'u - finał okoniowego wątku trzeba włożyć do tej kategorii.
Stonowany Topor, skupiający się na psychikach bardziej niż na rzucaniu swoich bohaterów w pojebane akcje - oto Dziadostwo 4. Me gusta.
Szkoda,że dziadostwo nr 4 w porównaniu z jedynka wygląda bardzo źle .
OdpowiedzUsuń