środa, 23 sierpnia 2023

The best of Patyczaki z painta (scenariusz i rysunki: Bartłomiej Nahajski, wydawnictwo własne, 2023)


Idzie młode. Pokolenie, które nie pała szczególną nostalgią za starymi wynalazkami - nie słucha radia, nie ogląda tv, ma w nosie papierowe czasopisma i komiksy. Młodzież, którą wychował internet i dla której mem jest podstawowym nośnikiem informacji.

Bartek Nahajski jest płodnym webkomiksiarzem. Jego głównym poletkiem do uprawiania głupiutkich, sytuacyjnych komiksów jest strona Chaos i entropia. Niejako równolegle w 2021 odpalił inny fanpage - Patyczaki z Painta, w którym minimalistyczną formę graficzną sprowadził do jeszcze bardziej prymitywnego 'bazgrania' na czystym, białym prostokącie, który ukazuje się po opaleniu windowsowskiego Painta.

Tytuł mówi sam za siebie - w tym zbiorku znalazła się selekcja najlepszych wg autora historyjek. Nahajski w Patyczakach nie bawi się w fabułę i nie tworzy sekwencji obrazkowych; w jego twórczości główne miejsce zostaje obsadzone przez jednokadrowy żart, spostrzeżenie, suspens bądź... zawieszenie przekazu w nicości. Jako obserwator otaczającej rzeczywistości Bartłomiej umie wyłuszczyć co lepsze momenty i umieścić je w niecodziennej sytuacji, tym samym podbijając ich groteskowość (odcinek z kompotem, utylizacją przeterminowanego jedzenia, synem tłumaczącym matce zawiłości rynku kryptowalut), ale zdecydowanie jest lepszym badaczem wirtualnego świata. Wiele z pomysłów na dowcip jest nawiązaniem do memów, past, demotywatoro-podobnych serwisów i co popularniejszych komentarzy w social-mediach (chwalenie się zdjęciami z czasów młodości, wymarzona randka, nft z papieżem).

Problem w tym, że nie wszystkie wyimki dają radę wybrzmieć odpowiednio w wersji analogowej. Siłą Facebooka jest prawie, że natychmiastowy feedback. Wrzucenie odcinka na stronę skutkuje komentarzami, w których użytkownicy często toczą mikro-wojny na najbardziej celną i absurdalną odpowiedź. Sam kadr ma wówczas drugorzędne znaczenie; ma być tylko zalążkiem do konstruowania kreatywnych komentarzy. W The best of jest dużo 'zaczepek' - Nahajski wyprodukował wiele odcinków, które czytane w papierowym zbiorku wywołują odruch 'meh', choć można się domyślić, że na FB ludzie dorobili im ciąg dalszy bądź zinterpretowali w organiczny sposób. Bez tej wiedzy w jakim celu powstały, mogą się wydać bezpłciowe, bądź bez pomysłu.

Czy te ramki wybrzmiałyby lepiej, gdyby zostały narysowane technicznie lepszą kreską, "po bożemu", jak na komiks przysłało? Pewnie tak, komiksiarze są w końcu wzrokowcami. Czy paintowy minimalizm może być atrakcyjny dla czytelnika? Popularność Andrzeja Rysuje dobitnie pokazuje, że wystarczy dobry pomysł na scenkę rodzajową, a czytelnicza wyobraźnia dorobi swoje. Bartłomiej Nahajski (jeszcze) nie ma takiego pazura kontestatorskiego co Andrzej Milewski, ale nierzadko radzi sobie przyzwoicie w próbach przekształcania rzeczywistości w groteskowy żart. 

Ale też trzeba przyznać, że przyjęty styl graficzny wchodzi mi trudno. W serii Chaos i entropia Bartek jest bardziej immersyjny - jego patyczaki wykazują emocje a rozbudowane do kilka kadrów historie mają przyjemniejszy komiksowy vibe. Patyczaki z Painta są surowe, pierwotne, programowo niechlujne, intencjonalnie upośledzone - przez 76 stron recenzenckiego PDF-a miałem sinusoidalną jazdę. Dowcip o kupowaniu biletu do Krakowa uwielbiam, za to ten z 34-strony jest zbyt cringe'owy dla mojego poczucia humoru.  A i wszechobecna biel pikseli kojarzy mi się ze szpitalem, co dołożyło się do odrzucenia na niektórych stronach :(

The best of wejdzie głównie rówieśnikom autora; ci mają wszelkie narzędzia by rozkodować ów młodzieżowy typ groteski/absurdu i wyciągnąć z niego rajcujący ich humor. Pozostali zderzą się z zaporową dawką eksperymentalnego komiksu i - widać to choćby po komentarzach na Gildii - zajmą mocno spolaryzowane pozycje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz