Ostatnio nakupiłem się trochę komiksów historyczno-edukacyjnych. Oto pierwszy z nich.
O tytule dowiedziałem się z wykupionej przez wydawnictwo reklamy na FB. Nazwisko Haliny Szwarc nic mi nie mówiło (wiem, wstyd), ale okładka spodobała się na tyle, że kliknąłem w post i przeniosłem się do muzealnego sklepu. Czego się nie robi dla ciekawego kontentu na bloga :). Z technikaliów - miękka okładka, 46 stron, gruby papier kredowy. Font niekoniecznie dobrze dobrany, wlanie dialogów w dymki również pozostawia trochę do życzenia.
Komiks zaczyna się nietypowo. Pierwszy kadr przedstawia współczesną Łódź, a z offu odzywa się do nas postać, która wydaje się żegnać z tym światem. Po czym następuje przeskok w czasy II wojny światowej, gdzie poznajemy młodziutką dziewczynę, jadącą pociągiem relacji Wrocław-Wiedeń. Halina Szwarc przez całą drogą ma otwarty podręcznik do anatomii w języku niemieckim, co sprawia, że dosiadający się do przedziału hitlerowcy bez skrępowania opowiadają o różnych sposobach mordowania Żydów. Szybko też przekonujemy się, że grzeczna aparycja studentki to zmyłka. Młoda Szwarcówna jest szpiegiem i regularnie jest wysyłana do niemieckich miast z tajną misją zebrania jak najwięcej informacji o wojennym uzbrojeniu wroga.
Halina jest, co zaskakujące, komiksem faktograficzno-szpiegowskim o sposobach działania wojennych szpiegów. A w tym przypadku jest to o tyle ciekawe, że bohaterką jest młoda, krucha dziewczyna, która nie ma szans w bezpośrednim starciu z dorosłym mężczyzną. Musi więc wykorzystywać pewne stereotypy związane z filigranową uroda i nienaganną znajomością niemieckiego. Np. uciekać się często do kokieterii. Twórcy dość przytomnie stawiają na ciekawostki związane z fachem owej profesji i niespecjalnie epatują wiedzą encyklopedyczną.
Ale jest jedna rzecz, która winduje ten tytuł do pierwszej ligi komiksów edukacyjnych. W tym komiksie występuje napięcie fabularne. Na 13 stronie następuje kolejny przeskok czasowy i widzimy bohaterkę w pozie podobnej do tej z okładki. Leżącą skuloną na kocu, zakrwawioną i o ziemistej cerze. Czym twórcy zdradzają, że Halinie w pewnym momencie powinie się noga i zostanie zdemaskowana. Po czym Szczęsny wraca z powrotem do opowiadanej historii i krzyżuje drogi Haliny z kolejnymi postaciami. A umysł zaczyna pracować na najwyższych obrotach, typując ciągle nowych ludzi, którzy z nich przyłapią Szwarcównę na szpiegowaniu.
I taka konstrukcja komiksu sprawiła, że tytuł czyta się jak całkiem dobrego wojennego sensacyjniaka. Mamy wyrazistą bohaterkę, ciekawy motyw przewodni i emocje podczas lektury. Wiemy co się wydarzy, ale nie wiemy jak. Ale chęć dowiedzenia się, jak to wszystko się skończyło powoduje, że poziom zaintrygowania rośnie ze strony ze stronę. Co prawda, od pewnego momentu napięcie spada; część więzienna niesie ze sobą mniejszy ładunek emocjonalny, niemniej jednak można się wzruszyć docierając do epilogu.
Halina została zilustrowana przez Tomasza Tomaszewskiego kreską... bezpieczną. Taką, która nie odrzuci nastolatka jak i wiekowych czytelników, u których echa wojenne nie są aż tak odległe. Tomaszewski postawił na retro-styl bez szaleństw i udziwnień. Jego kadry wyraźnie mrugają w frankofońską klasykę pokroju Corto Maltese, w której lekko bałaganiarskie kontury mieszają się ze śladami karykatury i prostym, lecz pewnym siebie realizmem. Tomasz całkiem nieźle odnalazł się w odtworzeniu historycznych realiów (samochody, budynki, stroje, pociągi), trochę gorzej wyszły sceny brutalniejsze - miałem wrażenie, że cały czas na twarzach cierpiących postaci był grymas przedstawiający uśmiech. Również zastosowanie wypłowiałych kolorów było dobrą decyzją - komiks został oparty na wspomnieniach tytułowej bohaterki, dzięki czemu twórcy zachowali klimat czasowego zatarcia szczegółów.
Wydawnictwo wieńczy dwustronicowa notka o życiu Haliny Szwarc. Naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, ile dziewczyna musiała świadomie poświęcić normalnego życia, by móc przeistoczyć się w wykwalifikowanego szpiega. Również jej powojenna działalność otworzyła mi oczy na wiele aspektów obecnych i w moim otoczeniu (Uniwersytet III wieku). To była naprawdę niesamowita postać.
Tak powinno się robić komiksy edukacyjno-historyczne. Gdzie na pierwszym miejscu jest opowieść o człowieku i możliwość spojrzenia na świat jego oczami. Gdyż czytając ów komiks z wycinka życia Szwarc, nie zostajemy zbombardowani suchymi i nudnymi faktami. To historia o ciekawym (wielkim) człowieku, o którym sami z siebie będziemy chcieli po lekturze dowiedzieć się czegoś więcej.
Dobry komiks, ot co!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz