poniedziałek, 30 stycznia 2023

Pan Wiedźma #0 (scenariusz i rysunki: Bartosz Minkiewicz, wydawnictwo BM Vision, 2022)

Wszystko zaczęło się od serialu internetowego wyprodukowanego przez Crunch Dog. Bardzo dobrego, z kapitalnym czwartym epizodem. Na szczęście dla nas, Bartosz Minkiewicz jest na wskroś przesiąknięty tuszem i szybko stworzył trzy nowe historie, które zapakował w pozłacaną okładkę i rzucił na rynek jako comic exclusive

Pan Wiedźma to oczywiście parodia Wiedźmina. Każdy odcinek zaczyna się sceną, w której zabójca potworów na pytanie małżonki 'A jak było dziś w pracy?' opowiada o przeżytych przygodach mijającego dnia. Nie inaczej jest w komiksie. Potwory gęsto i często nawiedzają miejscowych, więc pan Wiedźma ma pełne ręce roboty. Choć nie zawsze zadania wyglądają na takie, jakby mogły się wydawać na pierwszy rzut oka.

W pierwszej opowieści Pan Wiedźma przyjmuje zlecenie od przedstawicieli dzikich ludów. Ci są przestraszeni pojawiającymi się regularnie bazgrołami w chwastach. Szybko okazuje się, że zagrożenie pochodzi nie z tego świata. A klucz do powstrzymania inwazji nie leży w bezmyślnym machaniu mieczem, a wymaga pewnej dozy... ogłady. W kolejnej historii Pan Wiedźma odpowiada na wezwanie ekologa, który nie może dokonać reintronizacji wytrzebionego przez potwora ludu tapicerów. Ale czy na pewno monstrum jest tym złym? W ostatnim epizodzie bohater podejmuje się zadania zleconego przez bardzo tajemną organizację. Misja wydaje się prosta, niestety dość szybko pojawiają się przeszkody. Gdyż Pan Wiedźma początkowo daje się zwieźć uroczej osobowości przeciwnika, którego serce - jak się okazuje - skrywa wielki mrok.

Pan Wiedźma to ten sam poziom absurdu to Wilq. Aczkolwiek zmieniona sceneria i odmienne reguły pozwoliły Minkiewiczowi zaczerpnąć świeżego powietrza. Brak w tych historiach wulgarności; pozostał za rozpoznawalny w mgnieniu oka opolski humor. Podobnie jak w serialu, tak i w komiksie Bartosz epatuje nieszablonowymi pomysłami. A to odwróci role, a to rzuci monthy-pythonowską zmianą akcji, a to mniej bądź bardziej subtelnie wymierzy pstryczka w współczesne zjawiska (motyw z płatnymi parkingami - świetny!). I facet znów płynie trzaskając rozbudowane dialogi - pełne absurdalnych skojarzeń, górnolotnych określeń i pompatycznego tonu. A kiedy przełamuje je kadrami pełne prostej, pierwotnej akcji (strzyga!), poziom czytelniczej satysfakcji zostaje zrealizowany w 100%.

To, że do Pana Wiedźmy Minkiewicz podszedł z podobnym pietyzmem co do swojej flagowej serii świadczą także 'dodatki'. O złoceniach na okładce wspominałem. Każdy epizod przerywany jest fikuśną 'kolorowanką', na końcu dostajemy oryginalną reklamę serialu i fanpejdży na FB i Instagramie, tylną okładkę zrobi żart rysunkowy związany z kodem kreskowym. Drobne rzeczy, a cieszą. Wilq i Alcman również dostają swoje cameo.

Można postawić znak równości między Panem Wiedźmą a Wilqiem. Ale podobnie jak twórcy, również czytelnikowi dobrze robi zmiana uniwersum. Liczę na więcej przygód w niedalekiej przyszłości.



2 komentarze:

  1. Przeczytałem.Ładna pseudosredniowieczna stylistyka(literki,ramki itd) Ale poza tym raczej szybko zapomnę i nie siegnę tak często jak po Wilqa .

    OdpowiedzUsuń
  2. taki Breughel, który moim zdaniem jest największym twórcą komiksowym ever

    OdpowiedzUsuń