czwartek, 28 lipca 2022

Ołtsajders - Reaktywacja (scenariusz i rysunki: Paweł "Gierek" Gierczak, wydawnictwo Robert Zaręby, 2015)


O! W końcu trafiłem na komiks, o którym z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że taki underground mi się... nie podoba.

Nie znam wcześniejszych części komiksu wydanych przez Timofa. Ten tytuł kupiłem, gdyż w rozmówkach z Rafałem Spórną wyszło, że Paweł Gierczak to jego kolega z liceum i chciałem sprawdzić z 'czym to się je'. Padło na Reaktywację; uznałem, że to będzie dobry punkt wejścia przy braku możliwości zakupu wcześniejszych części w pierwszym obiegu.

Rysunkowo jest wspaniale. Gierek ma kreskę i wyobraźnię, w której bez problemu można wyczuć szkołę Krzysztofa Gawronkiewicza. Styl autora, chociaż został zaprzęgnięty by obrazować karykaturalną opowieść, jest głównym 'bohaterem' komiksu. Ślęczący nad kadrami Gierczak nie pozwolił sobie na skróty artystyczne i wycyzelowanymi krzywymi geometriami wykreował sugestywny świat radomskich blokersów. Z jednakowym pietyzmem pochylił się nad gumiastymi twarzami bohaterów, obszarpaną architekturą szarego miasta jak i rozklekotanymi samochodami czy typowo polskimi wierzbami. Efekt końcowy wyszedł przyjemnie postapokaliptyczny - kardy ze złomowiskiem samochodów, wnętrza mieszkań czy policyjne wozy mają mocny dreddowy feeling rodem z biedniejszych dzielnic Mega-City One.

Tylko, że fabularnie to jest komiks o niczym. Znaczy - jest o chlaniu, przeklinaniu i rzyganiu. Mamy bohaterów, którzy pod względem charakterów są prawie nieodróżnialni od siebie a których życie ogranicza się do walenia kolejnych browarów i urządzania pijackich odpałów. Czy są interesujące? Ani trochę. Pewnie postacie są tragiczne w swojej blokersko-ziomalskiej egzystencji? Nie, nie wzbudzają żadnych emocji, gdyż ciężko cokolwiek wyłuszczyć spod rzucanego mięsa. A może sytuację ratuje humor? Niestety, to poziom niżej od kabaretów TVP. Zapewne więc pod płaszczykiem wulgarności Gierczak przemyca jakieś alegorie i chce coś powiedzieć o kondycji współczesnego społeczeństwa! Czy aby historia rodziny Srochów nie jest kontrkulturową krytyką polskiej gównianej rzeczywistości? Jemy gówno, oglądamy gówno, głosujemy na gówno? Nope, to gówniana opowiastka, która jedzie na najprostszych instynktach wzbudzających obrzydzenie - masowym sraniu i rzyganiu. 

I jestem w kropce. Warstwa graficzna i sposób kadrowania świadczą dobitnie, że pod tą łysą pałą twórcy kryją się spore pokłady inteligencji. Której kompletnie nie widać w fabule. Ta nie ma żadnego pazura, nie stara się zaskoczyć czytelnika jakąś nieoczekiwaną głębszą myślą czy puentą, nawet jako obyczajówka nie działa - owszem, Gierczak stara się jak może by pokazać światek ziomalski jako subkulturę pełną nieszablonowych umysłów, ale czytając Reaktywację na trzeźwo, tylko wzruszałem ramionami. A po pijaku wolę wchłaniać Osiedle Swoboda.

Aleja Komiksu podpowiada, że Gierczak stworzył sporo rzeczy poza Ołtsajderami. Facet ma intrygującą kreskę i z chęcią poczytam jego nie-blokerskie prace. Ale kompletowanie tej serii sobie podaruję.


2 komentarze:

  1. Sięgnij po ,,Gangi Radomia" . To jest złoto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram!
      To był chyba debiut Gierka i to świetny "underground" -- fajne "koślawe" rysunki (w pełnym kolorze) i całkiem strawna fabuła: jest akcja i nawet niezłe dialogi.

      Usuń