W recenzji części pierwszej życzyłem autorowi, by tworzył jak najwięcej komiksów aby nabrać większego doświadczenia. I się ziściło, chwilę później na Gildii pojawiła się część druga. Również wydana chałupniczo, ale o dwukrotnie większej objętości!
Po wydarzeniach z poprzedniego zeszytu, Lidia, władczyni wampirów, nie zaznała długo spokoju. Na mieście zaczął działać tajemniczy wampir ze śródmieścia, o potężnej mocy, stanowiący realne zagrożenie dla przybocznych wampirzej królowej. Dodatkowo ów nieznajomy wampir zamiast wysysać krew z ludzi, staje w ich obronie co sprawia, że rody muszą zmierzyć się z widmem głodu. Sytuację komplikuje również powrót odwiecznego wroga Lidii - prastarego Drakula. Powstały kryzys można rozwiązać w tylko jeden, krwawy sposób.
Cóż mogę napisać. Mrok dwa to sequel mroku jeden. Tak samo paskudnie narysowany, tak samo heheszkowo opowiedziany, czerpiący z undergroundowej bezczelności pełnymi garściami. Zawiązania akcji - proste, dialogi - sztampowe, postaci - jednowymiarowe, tok fabularny - pretekstowy. Aczkolwiek trzeba przyznać, że autor historię ma przemyślaną, nie wymyślaną na bieżąco. Postać wampira ze śródmieścia, mimo iż twórca nie zawraca sobie głowy jego genezą, projektem postaci daje małe wskazówki skąd mogą wynikać różnice rasowe. Sprytny, udany trick.
A mroku w tej odsłonie jeszcze mniej. Bartoś idzie w stronę czarnej komedii, o miejscami dość przaśnym humorze. Zderza ze sobą studencki luz, slapstick i epatowanie rozrywanymi flakami. Choć gore tu oczywiście śmieszy, dysponując takim rysunkiem nie da się 'przerazić' nikogo. Marcin lubi rysować oderwane głowy, sceny walk zajmują całe strony a ja czytając komiks czuję się jakbym oglądał horrory klasy Z, z tandetnymi efektami specjalnymi i masą ketchupu. Są złe filmy, które świetnie się ogląda; autor swój komiks kieruje właśnie do takich ludzi.
Końcowy cliffhanger nie pozostawia złudzeń. Będzie część trzecia. I będzie tam samo zła jak poprzednie. I tak ją kupię. Udziela mi się w tym komiksie radość z tworzenia komiksowych fabuł. I wciąż uważam, że chłopak ma zadatki na lepszego, undergroundowego twórcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz