Prawo sequeli: Harder, better, faster, stronger! To wszystko tu jest!
A i sam komiks został wydany w większym formacie i większej objętości. Jeszcze więcej akcji! Misie to lubią! Choć wydaje mi się, że twórcy trochę dali ciała z tytułem i powinno być The Fly vs The Ghost vs The Omen - kto czytał pierwszą część powinien zrozumieć dlaczego :)
A sam komiks jest bezpośrednią kontynuacją The Thing vs The Fly vs The Blob. Seth, po uspokojeniu ambarasu z kosmitami ma w końcu chwilę spokoju i chce pooglądać parę starych filmów na VHS, które uchowały się w stacji arktycznej. Niestety w sielance przeszkadza mu jego ektoplazmatyczna dziewczyna a dodatkowo za oknem zauważa gościa który z nożem gania jakiegoś dzieciaka. To nie będzie spoiler, gdyż spoilerem jest tytuł i okładka. Tym dzieciakiem jest Damien, bohater filmu The Omen. Seth, chcąc nie chcąc, musi uratować kolejny raz świat przez zagładą.
Przez większą objętość komiksu Jasiński mógł sobie pozwolić na większą ilość absurdalnych pomysłów i na poutykanie większej ilości easter-eggów. Gdyż dostajemy to nawiązania i do Ghostbusters, Ducha czy Snowpiercera a i warto spojrzeć na półkę z filmami, które zalegają w bazie. I jak w części pierwszej - Maciej dobrze kontroluje fabułę, wszystkie rozwiązania z tzw. 'tyłka' są dobrze przemyślane i służą płynności akcji. Ale przede wszystkim jest tu więcej lepszego humoru i kilka świetnych sytuacji komediowych (moja ulubiona to ta z instrukcją obrazkową). Jak się bawić konwencją to z polotem, a tu jest go mnóstwo!
Rozszalał się również Tomxyz. Przede wszystkim wykorzystał możliwości jakie niesie ze sobą czteroręczna postać Setha i praktycznie na każdym kadrze, w którym się pojawia, znalazł jakieś ciekawe zastosowanie dla drugiej pary kończyn. Świetnie też oddał grymasy rozkapryszonego Damiena - dzieciak miał wkurzać i wkurza czytelnika! Chłopak dobrze operuje humorystyczną kreską (choć wypadałoby się pozbyć pewnej sztywności i lepszego rysowania stawów kolanowych) oraz tworzy postacie, którym chce się kibicować. Ja ową konwencję kupuję z dobrodziejstwem inwentarza.
Na końcu twórcy zapowiadają część trzecią. Po tych dwóch tomach panowie sprawili, że będę się regularniej przyglądał poczynaniom nad powstawaniem kontynuacji. To kawał fajnego, nerdowskiego komiksu o absurdalnym sznycie i z humorem, który działa również na trzeźwo!
Historię z tytułem opowiadałem jako ciekawostkę w którymś z wywiadów, ale, niestety, nie pamiętam czy to było u KCWO, Róbmy Dobrze, Nerdheim, PzK czy jeszcze gdzieś indziej. Po prostu pomyliłem się w zapowiedzi w pierwszym tomiku, więc Maciej uznał, że i dla The Thing znajdzie się miejsce w kolejnej części^^
OdpowiedzUsuńTo było w Róbmy Dobrze! Wiem, bo sam zapytałem, już po oblikowaniu tego tekstu :)
Usuń