środa, 3 listopada 2021

Ostatni wampir (scenariusz i rysunki: Kamil Boettcher, wydawnictwo własne, 2014)


Tym razem myszkując po stronie z komiksami Lupusa natrafiłem na... wampiryczne post-apo!

Świat, jaki znamy, skończył się w 2123 roku. Wówczas z nieznanych powodów doszło do krwawego pogromu - zmasowanego ataku wampirów na rodzaj ludzki. Przeżyło stosunkowo niewielu ludzi, którzy zostali zmuszeni do ukrycia się w podziemnych schronach. Za dnia mogli trwać w beznadziejnej egzystencji, zaś nocą musieli oddać ziemię we władanie krwiożerczych istot. A właściwa akcja zaczyna się w 2168 roku, gdy grupa członków antywampirzego ruchu oporu odnajduje grobowiec, w którym spoczywa tytułowy ostatni wampir. Według legend ma zakończyć trwający dziesięciolecia koszmar...

Można tu sobie zadać pytanie, skąd ten ostatni wampir, kiedy w komiksie od wampirów gęsto. Cóż, Boettcher całkiem sprytnie to sobie wymyślił i przygotował satysfakcjonującą odpowiedź. A poza tym skroił fantastycznego akcyjniaka w swoim stylu. Są wyraźnie nakreślone postacie (choć stereotypowe), nie można narzekać na brak akcji, wartkie dialogi udanie popychają akcję do przodu a podbudowa mitologiczna wykreowanego świata intryguje na tyle, że dwa zeszyty przerabia się za jednym posiedzeniem. Oczywiście, nie obywa się bez kiksów. Dla lepszej dramaturgii musieliśmy dostać jakąś sierotę, która włóczy się po nocy wyłącznie po to, by dorwały ją wampiry. Prolog wydaje się na początku mieć miejsce wiele lat wcześniej, niż w rzeczywistości i ciężko nam przypasować niektóre padające imiona do konkretnych osób. Niemniej jednak opowieść sprawnie płynie od sceny do sceny całkowicie angażując czytelnika.

Sam autor twierdzi, że z czasem przestała mu się podobać warstwa graficzna, jaką zastosował w tym komiksie. Przewrotnie - owa kreska najmocniej przypadła mi do gustu z dotychczasowych opisywanych rzeczy Kamila. Jest szybka, nerwowa, niedbała i cholernie klimatyczna. Wampiry w tym wydaniu budzą grozę, widać na pierwszy rzut oka, że to bestie bez skrupułów i w ich wzroku nie ma nic ludzkiego. Również brudne, zimne kolory pasują do opustoszałego świata a pozbawione szczegółów projekty wymarłych budowli nadają kadrom poczucia post-apokaliptycznego niepokoju. Miasta to miasta duchów i pełne klaustrofobicznych piwnic. Dodatkowo Boettcher nie ma problemów z dynamiką i anatomią postaci w scenach akcji - dzięki czemu brutalizm historii może odpowiednio wybrzmieć.

Największym minusem Ostatniego wampira jest fakt, że to opowieść porzucona po dwóch zeszytach. Nie będzie ciągu dalszego. Szkoda, gdyż dostaliśmy zgrabny zarys dłuższej opowieści, co nieco się wyjaśniło i była szansa na solidnego horrorowatego akcyjniaka. Jeśli ktoś zechciałby mnie sprawdzić czy nie łżę - proszę bardzo komiks jest pochowany w tej krypcie!    




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz