piątek, 30 lipca 2021

Zin dobry! (scenariusz i rysunki: Paula Jakubowska, Mateusz Leszczyński , Olga Żurawska, wydawnictwo Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu, 2021)


W tym skromnym 12-stronicowym zinie dostajemy dwie króciutkie opowieści, które ciężko by było rozszyfrować bez klucza. A ten na szczęście można znaleźć w dołączonych biogramach artystów.

Ja się chyba nie pozbieram Mateusza Leszczyńskiego na pierwszy rzut oka jest totalną abstrakcją i wprawką artysty w rysowanie anatomii. Jakaś ręka, gałki oczne, jelita, kończyna dolna i chłopak próbujący złożyć porozrzucane członki w całość. I w bardzo plastycznych, monumentalnych ujęciach. A potem wzrok przeniosłem na notkę o artyście i przeczytałem, że jest to próba powrotu do stanu zdrowotnego sprzed traumatycznego przeżycia. I nagle wszystkie puzzle zaczynają się układać w całość. Te majestatyczne sunące czerwone krwinki, dostojnie spadające krople krwi, oczy niczym drapieżne rośliny czy wynurzająca się z zaświatów pomocna dłoń - każdy kadr nabiera sensu i to co przed chwilą wydawało się surrealistyczną prezencją zaczyna nabierać jak najbardziej przyziemnych obrazów naznaczonych bólem. Leszczyński bardzo pięknie i poetycko przedstawił proces psychicznej rehabilitacji. Aż chce się krzyknąć 'zdrowiej chłopie!'.

Dwustronicowa, niezatytułowana historia Pauli Jakubowskiej i Olgi Żurawskiej jest prostsza w interpretacji. Pewnej deszczowej nocy dziewczyna wyglądająca na szamankę trafia do drewnianego domku, z którego uchodzi zapraszający w gościnę dym. A gospodarzem jest kot, co pali fajkę. Taki podobny do tego, którego sobie wyobrażamy czytając bajki braci Grimm. A obok stos książek. Nasz świat ukształtował się dzięki opowieściom, które zawsze były nośnikiem rzeczywistości. I nie ważne czy dotyczyły sfery rzeczywistej czy fantastycznej - to nasze dziedzictwo. I dziewczyny chcą nam o tym przypomnieć.

Ciężko cokolwiek powiedzieć o etiudzie pań Jakubowskiej i Żurawskiej (dwie strony to za mało by rozwinąć skrzydła) oprócz tego, że ołówkiem i "brudem" uchwyciły całkiem dobrze wilgotną od deszczu noc, natomiast impresja pana Leszczyńskiego nad wyraz udana.





1 komentarz:

  1. To było moje pierwsze zderzenie z narracyjną opowieścią rysunkową, bardzo dziękuję!

    OdpowiedzUsuń