Jedną z najbardziej intrygujących postaci drugoplanowych w pierwszym sezonie Wydziału 7 była Helena Kwiatkowska. Z zeszycie specjalnym twórcy spełnili 'listowne prośby czytelników' i rzucili nieco więcej światła na jej przeszłość.
Helena Kwiatkowska. Cyganka, medium, tajny agent. Z pierwszego sezonu dowiedzieliśmy się, że była przyjaciółką Dobrowolskiego, a Lange poznaje ją w dramatycznych okolicznościach w podwrocławskiej wiosce. I wydawać by się mogło, że w tej historii wszystkie karty związane z jej przeszłością zostaną odkryte, jednak cwani scenarzyści odpowiedzieli na cisnące się na usta pytania, wcale na nie nie odpowiadając. I ten zabieg bardzo lubię w tym zeszycie.
Opowieść zaczyna się jesienią 1957 roku sceną pogrzeby jej męża Michała, wysoko postawionego oficera wojska polskiego. Ze względu na romskie pochodzenie właściwie nie ma przyjaciół, a z chwilą śmierci jej męża zostaje bez osłony przez zawiścią ludzką. Jedynym sprzymierzeńcem okazuje się młody Filip Dobrowolski. Dostajemy krótką informację na temat ich znajomości. Zwyczajnie - znają się od lat, choć z tej smutnej okazji Filip wyznaje, że bez Michała jego kariera byłaby w zupełnie innym miejscu. Niby nic nie znaczący dialog, a jednak pobudza wyobraźnię. Scena po pogrzebie ma kluczowe znaczenie dla historii, choć wydarzy się jakby mimochodem, na ostatniej stronie dodatków.
Właściwa opowieść dzieje się pół roku później. Helena, pogrążona w żałobie, wraca do wędrownego stylu życia i wraz z taborem zarabia wróżeniem, tańcami i zabawianiem ludności. Pewnego dnia trafia się okazja na zarobienie większej kwoty - tabor ma urozmaicić nocny bal na zamku Czocha na Dolnym Śląsku. Zamku owianego złą sławą, głównie z powodu makabrycznego występku dawnego właściciela Joachima von Nostitza. W rzeczy samej - bal zmieni życie Kwiatkowskiej na zawsze.
Sama opowieść grozy w tym zeszycie jest taka se. Scenarzyści kolejny raz zrobili udany research i umieścili akcję mocno podpartą faktami historycznymi. Wiadomo, jak zamek muszą być i duchy. Tym razem podane w sposób mocno oklepany. Ale na szczęście duchy nie są głównym leitmotivem. To przede wszystkim opowieść o radzeniu sobie ze stratą, smutkiem i żalem. Helena, sama znajdując się na krawędzi śmierci, przechodzi wewnętrzną przemianę, która zaprowadza ją w znane z serii głównej miejsce. A panowie Turek & Kontny nad wyraz udanie łączą elementy slashera z psychologiczną przypowieścią o leczeniu życiowej traumy.
Od strony graficznej zeszyt również nie zawodzi. Arkadiusz Klimek przyłożył się do roboty kreśląc pełne detali elementy romskich strojów bądź upiorną twarz hrabiego. A wygląd Heleny w wersji żałobnej i natywnej to prawie że cymes! Wtóruje mu Grzegorz Pawlak w roli kolorysty. Akcja dzieje się w nocy i tą noc widać nie gubiąc przy tym przejrzystości.
Kolejny udany zeszyt W7. Po nim aż się chce żeby w przyszłości panią Kwiatkowską awansować do głównej obsady!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz