Na pierwszej stronie tegorocznego komiksu Ojca Rene dziewczyna o perłowych włosach ponętnie zaprasza czytelnika do lektury. "Na co czekasz...?" - mówi zalotnie. Nie ma co zwlekać! Co jak co, ale w tworach OR ciężko o nudę.
Integracja powstała w 2018 podczas 24 hours comics day w Gdańsku. Oprócz braku kolorów w tym komiksie nie widać pośpiechu przy tworzeniu a i sporo fabuły się wkradło. Trochę narzekam na pojawianie się pewnym postaci z tzw. dupy i na siermiężne przenikanie się wątków, ale hej, to dzieło Ojca Rene!
Początek przypomina trochę The World's End, film Edgara Wrighta. Grupa przyjaciół spotyka się w pubie, by przy kawce i herbatce powspominać z nostalgią pewne zdarzenia z przeszłości. Pogaduszkę przerywa wtargnięcie kosmicznego supervilliania, który urządza w barze krwawą jatkę. To początek inwazji istot, których genezy trzeba szukać przez milionami lat na odległej planecie. A w międzyczasie na pomoc przybywa grupa dziwacznych superbohaterów, którzy na moje oko wydają się być zaginionymi kuzynami Wilqa i jego bandy. Ale to dopiero początek kłopotów, gdyż wkrótce rzeźnia (i tu już mam skojarzenia ze słynną sceną w kościele w Kingsmanie) przybiera o wiele większą stawkę i niekoniecznie kończy się happy-endem.
Wacław Krzywy w Integracji na swój ześwirowany sposób opowiedział o klasycznej nierozerwalności dobra i zła. Awersu i rewersu, ying i yang. Dwie starożytne rasy, przedwieczni wrogowie pragnący wzajemnego unicestwienia po raz kolejny dochodzą do wniosku, że druga strona jest im niezbędna do egzystencji. Dodatkowo udało mu się w opowieść wpleść bardziej przyziemną tematykę, jaką jest godzenie się z własną seksualnością i przestanie traktowanie ciała jako wroga.
Ojciec Rene w poruszanych wątkach nie odkrywa nic nowego, ani nic wartościowego w nich nie dodaje. Novum stanowi ekspozycja jaką wymyślił by o takich rzeczach napomknąć oraz narzędzia, których użył by to zwizualizować! Chyba... nie muszę dodawać nic więcej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz